Lokalizacja - Babkowice obok krzyży Pępowo – Cegielnia – Czeluścin – Czeluścinek - Magdalenki - Krzekotowice – Gębice Kościuszkowo – Siedlec – Babkowice – Pępowo (ok. 25 km)

W Babkowicach zatrzymujemy się obok stojących w centrum wsi 3 krzyży cholerycznych, których nazwa wiąże się z groźną epidemią panującą na tym terenie w połowie XIX w.

            Babkowice we wrześniu 1939 r. oddały Ojczyźnie wielką daninę krwi. W Wojnie Obronnej Polski 1939 r. zginęło, pełniąc żołnierską służbę, sześciu mieszkańców tej wsi.

 Kapral J. Turbański

            Turbański Józef (1915 – 1939) z Babkowic od 1935r. uczył się w seminarium duchownym w Bruczkowie koło Borku Wielkopolskiego. Chciał zostać zakonnikiem (misjonarzem). Jednak w 1937 r. przerwał naukę, ponieważ dostał wezwanie do odbycia służby wojskowej w Mołodecznie koło Wilna. Wówczas służba trwała 2 lata. Kiedy wybuchła wojna, został przeniesiony do jednostki niedaleko Warszawy. Służył w stopniu kaprala, dowodził drużyną. Podczas bitwy w okolicach Radomia został postrzelony. Ranny trafił do ludzi, którzy się nim opiekowali. Po kilku dniach zmarł. Został pochowany na cmentarzu w Radomiu.     

            Huchrak Roman walczył w kampanii wrześniowej, zastrzelony osierocił dwoje dzieci. W walce zginęli również Fabiańczyk Roman i Nowacki Ludwik (kawaler). Piotrowski Michał zmarł z ran, osierociwszy dwoje dzieci. Od niemieckiej kuli zginął również, już w niewoli, Józef Robaszyński.

            W okupowanym przez Niemców Kraju Warty walką stawało się każde działanie sprzeciwiające się morderczym planom niemieckiego okupanta wobec naszego narodu. Nieprzestrzeganie nakazów i zakazów niemieckich władz stało się obowiązkiem patriotycznym. Mimo panującego terroru, mimo groźby utraty życia za najmniejsze nawet nieposłuszeństwo wobec zarządzeń okupanta, byli i wśród mieszkańców naszej gminy ludzie odważnie niosący pomoc innym. Józef Turbański z Babkowic, ryzykując życiem własnym i całej rodziny (miał żonę i pięcioro dzieci) przez większość wojny ukrywał zbiegłego z niemieckiego lagru Wincentego Ulrycha ze Skoraszewic. Wcześniej udzielił mu schronienia mieszkający w Skoraszewicach brat Józefa – Marcin Turbański. To też była forma walki z okupantem, a uratowanie życia obcemu człowiekowi z narażeniem własnej rodziny było prawdziwym bohaterstwem.

Rodzina Turbańskich przed swym domem w Babkowicach. Tu ukrywał się Wincenty Ulrych.

 

Z Babkowic jedziemy do Pępowa (ok. 3,5 km). Warto w lasku obok bażantarni skręcić w lewo; nadłożymy trochę drogi, ale zobaczymy uroczy zakątek, w którym latem królują łabędzie, a dalej polną drogą dotrzemy w pobliże pępowskiego pałacu. Obok bramy głównej skręcamy w prawo i ulicą Parkową jedziemy do skrzyżowania, za którym skręcamy w lewo i już  jesteśmy na jednej z dwóch głównych ulic Pępowa noszącej imię Stanisławy Nadstawek. Jadąc ścieżką rowerową w kierunku centrum wsi, mijamy po prawej dom, w którym przed wojną mieścił się posterunek policji. Tu pełnił swą służbę Franciszek Nadstawek i tu urodziła się w grudniu 1923 r. jego córka Stanisława, o czym informuje tablica pamiątkowa. Dojeżdżamy do centrum Pępowa i zatrzymujemy się obok pomnika bł. Edmunda Bojanowskiego